Dziś, 21 grudnia.
Czekając na tzw "Koniec Świata" wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy że początek zimy może być rzeczywistym końcem świata dla ludzi bez dachu nad głową. To prawda, że często (choć nie zawsze) ci ludzie sami doprowadzili się do takiego stanu. Ale czy należy ich pozostawić samych sobie? Natura ludzka z zasady jest kapryśna i autodestrukcja praktycznie może się pojawić w każdym z nas niewiadomo skąd.
Była kiedyś taka akcja w Warszawie, że na noclegownie przeznaczono niektóre przejścia podziemne. Dziś te przejścia zabudowano galeriami handlowymi, a problem bezdomności pozostał nierozwiązany. Zresztą problemu tego nie da się prawdopodobnie do końca rozwiązać nigdy, bo zawsze znajdą się ludzie zmuszeni przez takie czy inne okoliczności wybrać drogę socjalnego outsidera. Ale czy nie należy, przynajmniej w minimalnym zakresie, o ile sami na to pozwolą próbować im pomagać?
Może rozwiązanie jest bliżej niż większość z nas myśli. Może autonomia energetyczna, a przynajmniej komfort cieplny mógłby być na wyciągnięcie ręki? I to bez żadnego zasilania z zewnątrz, praktycznie w każdym miejscu.
Mam nadzieję że częściową odpowiedź na te pytania daje projekt schronienia zimowego, który udało się nam stworzyć w kooperacji z Fundacją Transformacja.
Czy ktoś się nim zainteresuje, to już zupełnie inna sprawa.
Kasia 15:53, 12 stycznia 2013
Bardzo dobra idea, trzymam kciuki.
OdpowiedzOleńka 11:57, 28 stycznia 2013
Szczera prawda:))
OdpowiedzBrak kategorii